Pamiętam tęczówki
turkusem oblane kamienie
włosy
kruczym stargane blaskiem
Stałem
sercem trzepocząc na boki
jak wariat!
Wlałaś szmaragdu złociste łuny
w odrapane szarością stepy
Srebrzyste zorze sypałaś
na czarny piach...
Pamiętam jak tonęłaś...
pochwycona
do archipelagu cieni
rozdawałaś ostatki siebie
spijałem gasnące strzępy miłości...
Teraz jestem sam
chmurami się dławię
słońca promieniami wymiotuje
błękitem nieba zduszony
wołam ciebie
słodka Eurydike!